Czy lokaty walutowe mają sens?
2011-02-24 źródło: Comperia.pl
Pytanie o opłacalność i sensowność zakładania lokat walutowych w aktualnych warunkach rynkowych jest zasadne. W lokatach walutowych jest podobnie jak w przypadku depozytów w złotówkach - fundamentalny wpływ na poziom oprocentowań mają krajowe stopy procentowe. A te w przypadku wszystkich ważnych walut obcych od 1,5 - 2 lat są na bardzo niskich poziomach. To skutek m.in. kryzysu gospodarczego. Stąd też na lokatach walutowych nie ma co aktualnie liczyć na zachwycające oprocentowania. Ot, 1, 2, maksymalnie 3 procenty, w zależności od waluty. To mniej niż zje nam inflacja. Na lokatach złotowych zarobimy 2-3 razy tyle!
A jednak sytuacja nie jest czarno - biała. Nasze narzekania przeprowadzaliśmy bowiem przy założeniu niezmienności kursów walutowych. Tymczasem tak przecież nie jest. Inwestowanie w walutowe lokaty to także gra na wartości pieniądza. Ba, to właśnie kurs ma najistotniejsze znaczenie przy lokowaniu oszczędności w walutach. Bardzo ważne jest bowiem zachowanie się złotówki wobec waluty, w której założono depozyt, w okresie zdeponowania środków. Mechanizm jest prosty - jeśli sądzisz, że złoty będzie się osłabiał wobec jakiejś waluty, wtedy inwestycję w lokatę walutową możesz przemyśleć. Jeśli zaś złoty będzie się umacniał, może się nawet okazać, że jakąś część zainwestowanej kwoty (w przeliczeniu na złote) straciłeś. Dla zobrazowania bardzo prosty przykład: ulokujmy na rok 2 tys. zł na najlepszej aktualnie lokacie z kapitalizacją na koniec okresu w złotówkach i euro, i przyjmijmy że teraz kurs EUR/PLN wynosi 4 zł, a za 12 miesięcy wyniesie 4,5 zł w pierwszym przypadku i 3,5 zł w drugim.

Łatwo można wyliczyć przy takich założeniach, że jeśli złoty się umocni, i 1 euro będzie kosztowało za rok mniej niż 3,91 zł, to na lokacie walutowej stracimy. Ale wystarczy, aby złoty się osłabił, i kurs EUR/PLN powędrował do poziomu 4,08 zł. Wtedy na lokacie rocznej zarobimy więcej w przypadku ulokowania kapitału na depozycie w euro.
To pokazuje, że kluczowego wpływu na zysk nie będzie miało oprocentowanie lokaty walutowej - ono średnio jest dużo niższe w porównaniu z depozytami złotówkowymi. Nieźle obłowić można się za to na osłabieniu polskiej waluty.
Nie bez znaczenia pozostaje też kwestia ceny waluty. Jeśli nie zanosimy bankowi sumy w walucie obcej, ale w złotówkach, ten przeliczy sobie środki po wyższym kursie sprzedaży, natomiast po roku pieniądze odda nam po niższym kursie kupna. Fachowo nazywa się to spreadem. Lepiej będzie wymieniać walutę w kantorze. Widełki nie będą tak duże.
Reasumując zatem - lokata walutowa pomaga upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - zarobić na odsetkach, a także na umocnieniu się wobec złotego waluty w której ulokowaliśmy oszczędności. Ale jeśli kurs zanurkuje... biada nam.

Łatwo można wyliczyć przy takich założeniach, że jeśli złoty się umocni, i 1 euro będzie kosztowało za rok mniej niż 3,91 zł, to na lokacie walutowej stracimy. Ale wystarczy, aby złoty się osłabił, i kurs EUR/PLN powędrował do poziomu 4,08 zł. Wtedy na lokacie rocznej zarobimy więcej w przypadku ulokowania kapitału na depozycie w euro.
To pokazuje, że kluczowego wpływu na zysk nie będzie miało oprocentowanie lokaty walutowej - ono średnio jest dużo niższe w porównaniu z depozytami złotówkowymi. Nieźle obłowić można się za to na osłabieniu polskiej waluty.
Nie bez znaczenia pozostaje też kwestia ceny waluty. Jeśli nie zanosimy bankowi sumy w walucie obcej, ale w złotówkach, ten przeliczy sobie środki po wyższym kursie sprzedaży, natomiast po roku pieniądze odda nam po niższym kursie kupna. Fachowo nazywa się to spreadem. Lepiej będzie wymieniać walutę w kantorze. Widełki nie będą tak duże.
Reasumując zatem - lokata walutowa pomaga upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - zarobić na odsetkach, a także na umocnieniu się wobec złotego waluty w której ulokowaliśmy oszczędności. Ale jeśli kurs zanurkuje... biada nam.
Mikołaj Fidziński
Comperia.pl